środa, 2 października 2013

The Prophet's Song - Premier League w sezonie 2013/2014

Ten sezon w Premier League zapowiada się na jeden z najbardziej interesujących w ostatnich latach. We wszystkich drużynach z topowej piątki miały miejsce mocne przetasowania i to nie w przypadku tego "kto będzie wygrzewał trzecie miejsce od prawej na ławce rezerwowych", ale odnoszące się do najważniejszych funkcji w zespole. Wprawdzie sezon ruszył już chwilę temu, jednak dla mnie wiele to nie zmienia - zresztą w ogóle uważam, że mania dziennikarzy (pseudodziennikarzy właściwie) do prezentowania w swoich tekstach skrajnych opinii po jednym wygranym/przegranym meczu jest śmiechu warta. Przed piłkarzami mnóstwo meczy, mnóstwo czasu, aby wspiąć się na szczyt lub z niego spektakularnie spaść, a to wszystko ze zbliżającym się Mundialem w Brazylii w tle.
Oto jak widzę tabelę na koniec sezonu.

1. Manchester City

O ile United zwykle ugrywają więcej niż to wynika ze składu, to City ugrywają mniej. Od kiedy w fotelu właściciela rozsiadł się Mansour bin Zayed Al Nahyan, to murawa, ławka rezerwowych, a nawet co poniektóre miejsca na trybunach zajmują zawodnicy, którzy gdzie indziej graliby pierwsze skrzypce. Z najcenniejszych nazwisk nie stracili w przerwie między sezonami nikogo (z Tevezem to w sumie od dawna nie było wiadomo kto tu kogo nie chce), a doszli Navas (jak się ucieszyłem widząc nagłówek "Navas w Manchesterze!", bo myślałem, że chodzi o United. Ech...), Fernandinho, Negredo, Demichelis, no i Jovetic, któremu wieszczy się wielką karierę. Poza Demichelisem - wszyscy w szczycie kariery lub w fazie eksplozji talentu. Jak dla mnie, jest to na papierze zdecydowanie najmocniejszy zespół ligi - kilkunastu bardzo dobrych lub świetnych zawodników o odpowiednio zróżnicowanym stylu gry, by móc ich dopasować do przeciwnika. Można postawić albo na przemieszczających się w tempie światła mikrusów Navasa, Silvę i Aguero, albo na mocnych fizycznie Negredo i Dżeko, albo wymieszać ich między sobą. A przecież są tu jeszcze box-to-boxowy Fernandinho, Jovetic czy też niewspomnieni Nasri, Garcia czy wytrzymały Milner. Obrona też wygląda megasolidnie - Hart pomimo wpadek to na pewno pierwsza piątka golkiperów ligi, a z zestawem obrońców Kompany, Zabaleta, Kolarov, Clichy i Richards oraz wymiatającym pole przed nimi Toure, mało który zespół może stanąć w szranki. Chyba tylko Chelsea. Największym pytaniem pozostaje jakie zmiany będzie chciał wdrożyć Pellegrini i jak szybko uda się wszystko poustawiać, aby maszynka zaczęła funkcjonować. Według mnie nastąpi to szybko i stawiam na to, że w tym sezonie będzie to numer jeden ligi, a dodatkowo - że Citizens ostro zawalczą w LM. Stawiam na bezproblemowe wyjście z grupy, a dalej swobodny kurs co najmniej do półfinału. Oczywiście może się zdarzyć, że wcześniej trafią na Barcelonę lub Real, z którymi po ciężkiej walce odpadną, ale już z Bayernem powinni sobie poradzić. Innych przeciwników godnych MC w Lidze Mistrzów tym sezonie nie będzie.
Typ: pierwsze miejsce w lidze.

2. Chelsea

Poprzedni sezon miała Chelsea bardzo nierówny, co potwierdziło się także w Europie, gdzie jako pierwszy zdobywca LM z hukiem odpadli już na etapie rozgrywek grupowych, aby za kilka miesięcy obcałowywać Puchar UEFA i znaleźć się dzięki temu w bardzo wąskiej grupie zespołów, które triumfowały w
europejskich pucharach rok po roku. Przerwa między sezonami przyniosła przede wszystkim powrót Wyjątkowego aka Szczęśliwego i ma on sprawić, że ten sezon obędzie się bez głupich wpadek w ważnych spotkaniach. Dla Chelsea jest to świetna wręcz wiadomość i uważam, że przez najbliższe 2-3 sezony (bo tyle pewnie spędzi tu Jose) nie zejdą poniżej drugiego miejsca w PL. Tym bardziej, że pod swoje dowództwo dostał ekipę znakomitych zawodników, którzy nieraz w zeszłym sezonie zachwycali - kadrowo na pewno jest to lepszy team niż przy pierwszym podejściu Jose do Chelsea. Mało który zespół na świecie jest w stanie wystawić równie młodą, kreatywną i wirtuozerską technicznie trójkę jak Oskar, Mata oraz Hazard. A przecież doszedł jeszcze Schürrle oraz Willian, a także Eto'o. Z kluczowych graczy nie odszedł nikt, więc w sumie bilans transferowy bardzo mocno na plus. Myślę, że Mourinho będzie miał z co poniektórymi młodymi gniewnymi nieco trudniej niż z Lampardem i Terrym przy poprzedniej bytności - ale z pewnością sobie współpracę poukłada. Wprawdzie trochę przeczy temu casus Maty, ale nie sądzę, żeby Mou chciał się pokłócić z jednym z najlepszych graczy PL. To jest bardziej postawienie na chwilę do kąta, żeby pokazać, kto rozdaje karty niż poważny konflikt. W każdym razie: typuję miejsce numer 2, raptem 1-2 punkty za Manchesterem City.

3. Arsenal

To może być najlepszy sezon Arsenalu od lat, także w Lidze Mistrzów. Arsene Wenger był już prawie na wylocie, ale stał się cud, który dał zespołowi wielkiego pozytywnego kopa. Na pewno Mesut Özil potrzebuje nieco czasu, żeby się zgrać z zespołem, ale jego obecność od pierwszego momentu dała sporo z psychologicznego punktu widzenia. Tyle lat Kanonierzy nie kupowali drogo, az tu nagle ściągają gracza topowego, który udowodnił swoją klasę zarówno w klubie, jak i w reprezentacji, megakreatywnego (patrzcie na to podanie), uwielbiającego zagrywać w tłoku i robiącego to arcyprecyzyjnie. Myślę, że jako główny architekt ofensywy, na którego zwrócone są oczy kibiców (nie co dzień wydaje się 50 milionów na zawodnika) jeszcze bardziej rozkwitnie i zapewni zespołowi nową jakość. Będzie także magnesem do ściągnięcia kolejnych zawodników w przyszłym sezonie - kibice i zawodnicy Realu na pewno nie bez powodu nie mogli się pogodzić z jego odejściem (o efektach tego transferu dla Realu napiszę za kilka dni). A przecież Özil nie będzie na zielonej murawie osamotniony - są tu przecież gracze tej klasy co Giroud, Walcott (choć to ciągle nie ten poziom, który się zapowiadał), Arteta, Rosicky, Cazorla i Wilshere (może wreszcie zacznie grać tak dobrze, jak jest oceniany w piłkarskich grach, hehe), a także Ramsey, którego eksplozję trudno było przewidzieć, ale która z pewnością nie skończy się z dnia na dzień. W sumie będzie miejsce trzecie, o kilka punktów za pierwszą dwójką.

4. Tottenham

Gdyby ktoś powiedział kilka miesięcy temu, że Tottenham więcej w oknie transferowym wyda niż zarobi pomimo sprzedania Bale'a za ok. 100 mln EURO i kilku mniejszym transakcjom, zostałby pewnie zaproszony do najbliższego wariatkowa. A tymczasem tak się właśnie stało, a osoby odpowiedzialne za całość transferowych ruchów należałoby moim zdaniem ozłocić. Bale to jest oczywiście dobry zawodnik, ale nie aż tak dobry. Tymczasem udało się wykorzystać jego bardzo dobry sezon (ale to był dopiero pierwszy taki sezon w jego wykonaniu - we wcześniejszych oczywiście też miał przebłyski, ale patrząc na cyfry bez emocji - tyle samo bramek co w roku poprzednim ustrzelił przez wcześniejsze... cztery) oraz kompletnie oderwane od rzeczywistości myślenie życzeniowe Pereza i sprzedać zawodnika, który i tak byłby nie do zatrzymania w perspektywie 1-2 sezonów za kwotę astronomiczną. Mając w pamięci sprzedaż Özila za 50 mln czy Götze za 37 mln (to wszystko oczywiście sumy kosmiczne - chore jest, że za kopacza piłki ktokolwiek jest skłonny płacić więcej niż kilka mln EURO - ale to nie czas, aby o tym rozprawiać) sam wyceniłbym Bale'a na jakieś 30 mln, więc sprzedanie go za sumę trzykrotnie większą jest naprawdę mistrzowstwem świata. A co jeszcze bardziej warte podkreślenia, to fakt, że pieniądze nie zostały zachomikowane, ale bardzo dobrze wydane: świetni Lamela, Soldado i Paulinho, a do tego perspektywiczni Eriksen, który za rok-dwa może być gwiazdą pierwszej wielkości (niech tylko nabierze siły fizycznej i mentalnej) oraz mniej znani Chadli, Capoue oraz Chiriches (cała trójka to reprezentanci swoich krajów). Trochę zabuksowany początek sezonu (zgrywanie ekipy musi trochę potrwać) spowoduje, że na podium się nie wdrapią, ale w drugiej połowie sezonu będą niezwykle mocni. W sumie miejsce czwarte, tuż-tuż za Arsenalem.

5. Manchester United 


W zeszłym sezonie byli klasą samą dla siebie - patrząc na tabelę widać to wyraźnie - można wręcz powiedzieć, że grali w osobnej, jednozespołowej lidze (zresztą w sezonie wcześniejszym też na szczycie powstała osobna liga, tylko, że dwudrużynowa). Po ostatnim meczu przewaga nad City wynosiła punktów aż 11, a była taka pomimo, że w ostatnich 8 meczach Diabły miał bilans 3-3-2, w tym porażkę w bezpośrednim pojedynku z "hałaśliwymi sąsiadami". A najlepsze, że wcale nie grali wybitnie - całość opierała się głównie na zaprogramowanym w głowach zawodników trybie wygrywania za wszelką cenę oraz kapitalnej formie van Persiego. Fanem Czerwonych Diabłów jestem od lat, ale Holendra nigdy specjalnie nie lubiłem - zresztą, jak wielu pozostałych "gwiazd" Oranje wyłączając Sneijdera - stąd i jego zakupem specjalnie zachwycony nie byłem, ale okazało się to strzałem w dziesiątkę i gdyby nie RvP mógł zeszły sezon wyglądać zupełnie inaczej. Bo niestety, więcej było w nim chaosu, niż porywającej gry, a transfery - poza RvP - przyniosły pożytek bardzo niewielki (szczególnie duży zawód to Kagawa). A na koniec sezonu przyszła wieść hiobowa - przejście Alexa Fergusona na emeryturę. Liczyłem na trenera z górnej półki, marzył mi się Jose Mourinho, a tymczasem pojawił się David Moyes z Evertonu. Pewne było, że to w nowych transferach nie pomoże, ale mimo wszystko liczyłem, że uda się sięgnąć po jakieś topowe nazwisko. Może Modrica, może Fabregasa albo Özila albo chociaż Alcantarę - świetnego technika, który jest dużo przy piłce, jest ruchliwy oraz potrafi błysnąć geniuszem i przy podaniu, i przy dryblingu. Tymczasem zamiast pozyskać jakieś wielkie nazwisko, to bliżej było do jego utraty, gdyż wrócił konflikt na linii Moyes-Rooney. W sumie rzutem na taśmę pozyskano Fellaini'ego, ale nie ukrywajmy, że to nie jest zawodnik, który przeniesie MU na wyższy poziom. Nie kupiono kreatywnego pomocnika, nie postarano się o środkowego obrońcę (Vidic i Ferdinand to była najlepsza para stoperów, ale kilka lat temu), ani o śmigających wzdłuż linii bocznych pracusiów (forma Naniego oraz Valencii najgorsza od lat, Ashley Young bezproduktywny), a próbowano ściągnąć Coentrao (po co jak jest Evra, który akurat nie zawodził?). Efekt jest taki, że szczególnie w drugiej linii wygląda to bardzo, bardzo słabo - pewnie, że na ligowych słabiaków oraz fazę grupową LM wystarczy, ale nie mam żadnych wątpliwości, że niezależnie kogo desygnuje do gry Moyes, to nie uda się skutecznie walczyć na przykład z takim Toure, ani płynnie kreować ofensywnych akcji. Środek pola Carrick-Fellaini może być niezłą zaporą w defensywie, ale ofensywa leży. Jeśli nie obudzi się Kagawa, to chyba najrozsądniej byłoby umieścić jako "10" Rooneya albo Welbecka. Tak, wiem, że Carrick ma świetne statystki podań, ale od kiedy pojawił się w MU, to cały czas uważam, że to jest za mały kaliber dla tego klubu. Pamiętam jak kuriozalnie i panicznie grał w starciach z Barceloną w finałach LM, w trakcie których wyglądał przy Xavim i Inieście jak uczniak (a przecież ktoś go nazywał "angielskim Xavim"). Jak dał się przepchnąć niższemu o pół głowy Olicovi w meczu z Bayernem w 2010 roku, choć ten miał dalej do piłki (kluczowa bramka na 3-1). Jak dał się ograć Modricowi w meczu z Realem przy golu na 1-1. Oczywiście wiadomo, że nie ma zawodnika, który nigdy nie robi błędów, a Carrick grać w piłkę umie, jest regularny i solidny, ale zupełnie pozbawiony błysku. A teraz dokupiono Fellainiego, który w wielu aspektach przypomina Anglika i boję się, że konstruowanie ofensywnych akcji może w tym sezonie wyglądać bardzo biednie. A że z ataku, jak i w obronie również sytuacja nie jest zbyt różowa, to bardzo się boję, że to będzie najsłabszy sezon MU od lat. W LM raczej dalej jak w ćwierćfinale nie zagrają, a w PL - biorąc pod uwagę zbrojenia dokonane przez głównych konkurentów - stawiam na to, że zespół skończy ligę dopiero na miejscu piątym. I może to być pierwszy z kilku sezonów, w którym będą walczyć o pozycje 3-5.

Na miejscach 6-7 zespoły pozostaja bez zmian, tylko zamieniają się miejscami. Liverpool przeskoczy Everton, dzięki jeszcze lepszej dyspozycji Suareza (facet nieco chory na głowę, ale grać potrafi), dobrej formie wypożyczonego Sturridge'a oraz nowym nabytkom (Cissokho, Luis Alberto i Aspas). Defensywa też jest co najmniej solidna (może odnajdzie się Kolo Toure), w pomocy liczyć trzeba na ostatnie podrygi Gerrarda (33 lata), może wreszcie od kontuzji opędzi się Lucas. Wszystko to pod okiem stawiającego na posiadanie piłki Brendana Rodgersa. Everton będzie kilka punktów za nimi - Moyes jako trener Manchesteru widzi mi się słabo, ale do swojego poprzedniego klubu pasował idealnie. Teraz, pod okiem Roberto Martineza będzie pewnie ładniej dla oka, ale wyniki mogą być poniżej oczekiwań - w pojedynkach z mocnymi zespołami zawodnicy będą w stanie im napsuć sporo krwi, ale ze słabiakami będą częściej zaliczać wpadki.

Dalsze typowanie przypomina wróżenie z fusów, bo też środek tabeli i jej dolne strefy są zwykle miejscem wściekłej walki i różnice punktowe są minimalne - w zeszłym sezonie miejsce 8. od 16. dzieliło raptem 8 punkcików, a 8. od 18. (to już spadek) - punktów 13. A rok wcześniej - 9 punktów od miejsca 8. do 15. oraz 15 punktów od 8. do 18. Tutaj jedna-dwie kontuzje, jedna-dwie nieuznane/zaliczone bramki, wymyślony karny mogą być kwestią życia i śmierci. W każdym razie stawiam tak:
8. Swansea - Michael Laudrup i Michu zrobią swoje, choć pewnie to będzie ich ostatni rok w klubie.
9. WBA - ciekawy team, choć ławka nieco przykrótka.
10. Aston Villa - Paul Lambert, młode wilki i Agbonlahor pójdą mocno do przodu.
11. West Ham  - topornie (wrzutki i walka), ale wystarczająco skutecznie na środek tabeli.
12. Southampton
13. Stoke - walka, walka, walka, ale raz jeszcze dadzą radę z utrzymaniem.
14. Norwich
15. Fulham
16. Sunderland

Koniec tabeli to oczywiście trzech beniaminków, a do nich dopinam jeszcze Newcastle. Cardiff z trudem, bo z trudem, ale utrzyma się na jeszcze jeden-dwa sezony. Pozostałe zespoły - Newcastle, Crystal Palace oraz Hull Tigers (w takiej właśnie kolejności) - zamkną tabelę i w przyszłym sezonie będą walczyć w Championship.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz